Kelner! Mój stek jest niedopieczony! piekli
– Kelner! Mój stek jest niedopieczony! – piekli się klient.
– To może wymienię go na kotlet?
– Ale ja już go nadgryzłem!
– Nic nie szkodzi, mamy także nadgryzione kotlety.
– Kelner! Mój stek jest niedopieczony! – piekli się klient.
– To może wymienię go na kotlet?
– Ale ja już go nadgryzłem!
– Nic nie szkodzi, mamy także nadgryzione kotlety.
Przychodzi para do knajpki i zostawia płaszcze w szatni.
Szatniarz pyta:
– Na jeden numerek?
– Nie, na kawę. – odpowiada facet.
Restauracja. Do gościa podchodzi kelner i pyta:
– Czy mógłby pan szybciej jeść tę rybę?
– Dlaczego mam się spieszyć?
– Przyszła kontrola z Sanepidu.
Przychodzi szkielet do pubu i zamawia:
– Dużego Stronga i ścierkę do podłogi.
– Kelner, czy to restauracja dla piegowatych?
– A dlaczego… a niech to szlag! Znowu kot kierownika nasrał w wentylator!
W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem. Zostaje sporo jedzenia, więc ojciec prosi kelnera:
– Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska.
– Hurrrrra! – wołają dzieci – Będziemy mieć pieska.
– Panie kelner, co macie do jedzenia?
– Proponuję pieczeń huzarską…
– A co to ja, huzar, żebym jadł huzarską?
– To może pieczeń wieprzową?
– O tak, bardzo proszę.
Trzech dyrektorów browarów (Żywiec, Bosman i Piast)
spotyka się wieczorem w pubie. Przychodzi kelner:
– Czego się panowie napiją?
Dyr. Żywca – Ja poproszę jedyne piwo przygotowywane na źródlanej wodzie, oczywiście, Żywca.
Dyr. Browarów Szczecińskich – Ja poproszę jedyne morskie, pyszne piwko –
Bosmana, oczywiście.
Dyr. Piastowskich – A ja poproszę cole.
Chwila konsternacji, pozostali dwaj pytają – Ty, co ty wyrabiasz?
Dyr. Piastowskich – No co, wy piwa nie pijecie to i ja nie będę!
W restauracji klient przegląda kartę dań w końcu przywołuje kelnerkę:
– Poproszę tego inwalidę.
– Jakiego inwalidę? – pyta się zdziwiona kelnerka
– No tu przecież „pisze” : tatar z jednym jajem…
W restauracji.
– Proszę podać mi to danie, które je pan pod ścianą.
Po chwili wraca kelner z podbitym okiem.
– Niestety, ten pan za nic nie chciał oddać swojego dania.
W restauracji:
– Kelner, czy macie dziką kaczkę?
– Nie, ale dla pana możemy rozwścieczyć domową.
Po zamknięciu restauracji kelner pyta kelnera:
– Dlaczego nie wyrzucasz tego gościa co śpi pod oknem?
– Bo tyle ile razy go budzę, płaci mi rachunek.
Pewna gazeta ogłosiła konkurs z następującym pytaniem dla panów:
„Siedzisz w eleganckiej restauracji z bardzo piękną kobietą. Masz pilną potrzebę wyjścia do toalety, w jaki sposób powiesz o tym towarzyszce w najbardziej kulturalny sposób?”
Wygrała odpowiedź:
„Bardzo panią przepraszam, ale muszę wyjść na chwilę, by pomóc przyjacielowi, z którym zapoznam panią nieco później.”
Gość do kelnera:
– Dlaczego wasza restauracja nazywa się Wielkie Oczy?
– Dowie się pan jak przyniosę rachunek.
Wchodzi głodny facet do restauracji. Zamawia obiad, ale nie chce mu się czekać 20 minut na przygotowanie. Kiszki grają mu marsza. Nagle patrzy: facet przy sąsiednim stoliku czyta gazetę, a przed nim stoi talerz pełny zupy. Wygłodniały koleś cichaczem przysiadł się do tej zupy i wcina, a tamten dalej nie podnosi wzroku. Facet je, je, je i je, aż tu patrzy: na dnie leży brudny grzebień. Zrobiło mu się niedobrze i wszystko wypawiował z powrotem do talerza. Wówczas gość czytający gazetę zobaczył co się stało i zapytał:
– Co, doszedł pan do grzebienia?