Wychowawczyni spotyka po latach Jasia. Jasiu, a co
Wychowawczyni spotyka po latach Jasia.
– Jasiu, a co ty teraz robisz?
– Wykładam chemię.
– Oooo, a na której uczelni?
– W Biedronce.
Wychowawczyni spotyka po latach Jasia.
– Jasiu, a co ty teraz robisz?
– Wykładam chemię.
– Oooo, a na której uczelni?
– W Biedronce.
Mama pyta się Jasia:
–Jasiu czemu wsadziłeś piórko do ziemi?
–żeby mi urósł ptaszek odpowiada Jaś.
Mama pyta Jasia:
– Co dziś robiłeś na podwórku?
– Udawałem ptaka.
– A co robiłeś – śpiewałeś czy ćwierkałeś?
– Jadłem robaki.
– Jasiu taki brudny nie pójdziesz do szkoły!!!
– Dobrze mamusiu, nie pójdę.
Rodzina je spokojnie obiad, aż tu nagle wpada Jasiu i drze się:
– Mamo, babciu, siostro, tatuś się powiesił na poddaszu.
Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędza po schodach na górę, a Jasiu spokojnie:
– Prima aprilis…
No to wszyscy wielkie „UFFFFF”…
A Jasiu kończy:
– … w piwnicy…
Jasio pracował w tartaku. Pewnego dnia w ramach bardzo nieszczęśliwego wypadku stracił wszystkie 10 palców. Natychmiast udał się do szpitala. Doktor obejrzał jego ręce i mówi:
– Dobrze chłopcze, dawaj te palce, zobaczymy co można z tym zrobić.
– Panie doktorze, ale ja nie mam tych palców.
– Jak to nie masz tych palców? Chłopcze, mamy XXI wiek, mikrochirurgię, profesjonalne narzędzia, wiedzę i niesamowitą technikę, a Ty mówisz, że nie wziąłeś tych palców. Dlaczego!?
– A jak miałem je niby pozbierać
Wchodzi Jasiu do sklepu warzywniczego ze skórką od banana w dłoni.
– Czego sobie życzysz? – pyta ekspedientka.
– Chciałbym dostać nowy wkład – odpowiada chłopiec.
– Jesteś Jasiu za młody by palić! – krzyczy ojciec.
–Też zacząłeś palić w V klasie!
– Ale ja wtedy miałem 18 lat!
Na lekcji polskiego:
– Jasiu, jakiego rodzaju jest słowo „budżet”? – pyta nauczycielka.
– Żeńskiego, proszę pani.
– Jesteś pewien?
– Tak, bo ma dziurę.
Grzeczny Jasio dziękuje cioci za prezencik.
– Ależ dziecko – mówi wzruszona ciocia – nie ma za co dziękować…
– Ja też tak myślę – mówi Jasio, ale mama mi kazała.
Jasio dzwoni do Stasia.
– Słuchaj, wpadnij do mnie, układam trudne puzzle, pomógłbyś mi.
– A co ma z nich wyjść?
– Tygrysek.
Stasio przyjeżdża, patrzy na podłogę i mówi:
– Odpocznij, a ja zbiorę te płatki kukurydziane do pudełka.
Jasio w szkole coś przeskrobał, więc podeszła do niego pani i powiedziała:
–Jasiu przyjdź jutro z mamą.
Jasio: nie mam mamy walec ją przejechał.
pani: Jasiu to okropne, ale przyjdź jutro z tatą.
Jasio: nie mam taty walec go przejechał.
pani: Jasiu to okropne to co ty teraz będziesz robił?
Jasio: dalej będę jeździł walcem.
Katechetka pyta dzieci:
–Kto chciałby iść do nieba?
Wszyscy się zgłaszają oprócz Jasia.
Pani pyta:
–Jasiu, a ty czemu nie chcesz iść do nieba?
–Bo mama po szkole kazała mi iść do domu.
Dziadek zabrał Jasia pierwszy raz na rozprawę sądową.
Jasio widząc po raz pierwszy adwokata ubranego w togę, pyta:
– A dlaczego ten pan jest ubrany jak kobieta?
– Bo będzie zaraz długo mówił!
– Mamo, dzieci się ze mnie śmieją że mam duży nos.
– Nie, Jasiu, nie masz dużego nosa, ale idź po prześcieradło i wytrzyj sobie nos!