Spada facet ze spadachronem, nagle robi się dziura. Facet modli się do boga o przeżycie i mówi:
– Boze mój kochany ja będę już inny, wypłatę żonie oodam cala, wódki nie będę pił, w niedzielę pójdę do kościoła, żony nie będę zdradzał!
Upadł na sianie, wstal otrząsnął się i mówi:
– O Boże, jakie głupoty człowiek potrafi w stresie wygadywać!