Siedzi wędkarz nad rzeką. Cały boży dzień tak siedzi, zmarzł, zgłodniał, a tu ani brania, żeby choć coś SKUBNĘŁO… Siedzi tak coraz bardziej wqrwiony, a tu nadchodzi kobitka z dzieckiem. Smarkacz od razu wpakował mu się w sprzęt, zaplątał w żyłkę, o mało nie połamał wędek i mówi bachorowatym głosem z bachorowatą miną:
– Niech pan złapie rybę!
– Proszę nie łapać żadnych ryb dopóki nie powie „proszę”! – zaoponowała mamusia.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(0 głosów, średnio: 0,00 z 5)
Loading...
Dnia napisał: LosDesperado.
 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Treść *
Podpis *