Przychodzi facet do sklepu za pięć 18 i mówi:
– Proszę pół arbuza.
Sprzedawca:
– Nie mogę sprzedać pół arbuza, bo zaraz zamykamy i druga połówka mi się popsuje.
Na to klient:
– Nic mnie nie obchodzi, chcę pół arbuza.
Sprzedawca idzie na zaplecze zapytać kierownika, a klient, niezauważony, za nim.
– Panie kierowniku – mówi sprzedaca – Jakiś chuj chce kupić pół arbuza.
Kierownik daje dyskretne znaki, że klient stoi z tyłu. Na to sprzedawca:
– A ten pan przyszedł po drugą połówkę, no to mogę mu sprzedać?
Facet kupił arbuza, poszedł, a kierownik pyta:
– Skąd u pana taka dyplomacja.
– Bo ja dużo podróżuję i dużo uczę się o ludziach. Mogę dużo powiedzieć na podstawie np. pochodzenia.
– Tak? A co pan powie o Kanadyjczykach?
– To same kurwy i hokeiści.
– A to ciekawe, bo moja żona jest z Kanady.
– Tak? A w której drużynie gra?