Przychodzi baba do lekarza i mówi:
– Dziecko mi nie chce wyjść.
– To niech pani połknie krzesło.
Jakiś czas później:
– Dalej mi nie chce wyjść.
– To niech pani połknie stół.
Za jakiś czas:
– Dalej mi nie chce wyjść.
– To niech pani połknie gitarę.
Ale dziecko dalej nie chce wyjść. Zrobili więc USG. A tu dziecko siedzi na krześle, nogi na stole, gitara w ręce, gra i spiewa:
– A ja nie wyjdę, a ja nie wyjdę, tu mi dobrze…