Na dworcu w Katowicach zatrzymuje się pociąg z Moskwy. W drzwiach jednego z wagonów ukazuje się elegancki mężczyzna i krzyczy:
– Bagażowy!
Przybiegł Masztalski, który jako bagażowy dorabiał właśnie po pracy.
– Nie jeden! – krzyknął mężczyzna. – Wszystkich zawołaj!
Masztalski pobiegł szybko do kolegów i relacjonuje:
– Chłopy! Przyjechoł jakiś człowiek z Moskwy i widać że ma dużo kofrów, bo chce, coby my wszyscy przyszli…
Pobiegli wszyscy! Ustawili się w rządku przed podróżnym, a on uśmiechnął się do nich i przemówił:
– Ja toże bagażowyj! Ja was pozdrawiam w imieniu wszystkich moskiewskich bagażowych!