Leci mały wróbelek i nagle widzi idącego ślepego.
– Osram go – pomyślał sobie.
Walnął z góry… a ślepy unik w lewo i nic z tego wróbelkowi nie wyszło.
Poleciał po kolegę. Spróbowali we dwójkę… ale ślepy unik w prawo, unik w lewo i znowu nic.
Wkurzyły się wróbelki i poleciały po resztę kumpli.
Całe stado próbuje osrać ślepego… ale ten jakimś sposobem wyszedł z opresji czysto.
Jaki z tego morał?
Ślepy gówno widzi!