فabędź oraz pewien dziedzic, zajadły antysemita, znaleźli się na wieczerzy, goszcząc u wspólnego znajomego. Podają wystawna kolację, a na deser tort czekoladowy, ale pech chciał, że malutki.
– Ja to bym zjadł na raz cały taki tort– odzywa się dziedzic.
– Ja też bym to potrafił – dodaje فabędź.
Gospodarz nie wiedząc jak zapobiec dalszej konwersacji ucieka do „salonowego” wybiegu:
– Kto będzie miał tej nocy najładniejszy sen, ten jutro rano dostanie cały tort.
Nazajutrz dziedzic opowiada:
– Śniło mi się, że na skrzydłach anioła przybyłem do nieba. Tam dowiodłem w obecności Chrystusa, że Żydzi to parszywe nieroby. Wszyscy mi przyklasnęli, a Chrystus zatrzymał mnie wśród Sprawiedliwych.
– Ciekawe! – mówi فabędź – miałem identyczny sen. I powiedziałem sobie: Dziedzic już nie wróci więcej na ziemię. Wobec tego obudziłem się, wstałem i zjadłem tort.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 2,50)
Loading...
Dnia napisał: jacekflak07.
 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Treść *
Podpis *