– Kaj macie chłopa? – pyta Zyguś Materzok Masztalską.
– Wziął kije i poszedł na ryby.
– A czy on już wom coś kiedyś złapał i przyniósł?
– Roz już przyniósł dwa trzewiki, ale ino lewe, bo prawe, padoł, nie chciały brać…
– Kaj macie chłopa? – pyta Zyguś Materzok Masztalską.
– Wziął kije i poszedł na ryby.
– A czy on już wom coś kiedyś złapał i przyniósł?
– Roz już przyniósł dwa trzewiki, ale ino lewe, bo prawe, padoł, nie chciały brać…