Idzie niedźwiedź przez las, patrzy, leży coś szarego i sponiewieranego. Podchodzi i widzi – zając! Pyta:
– Co jest, zając?
– Stary, w lesie grasuje łoś–zboczeniec, dupczy wszystko co spotka! Ale nie powiem, kultura, elegancja–francja, wszystko w porządku.
Idzie niedźwiedź dalej, patrzy, coś rudego i wymemłanego leży. Podchodzi, a to lis. No to cuci i pyta:
– Co jest, lisek?
– Misiek, nie wiesz? W lesie grasuje łoś–zboczeniec, silny, ale elegancki, pełna kultura, wszystko w porządku…
Idzie niedźwiedź dalej, patrzy, zmrok zapada, czas spać. Wymościł sobie spanko gałęziami, wygodnie, ale myśli: – Przecież w lesie grasuje łoś–zboczeniec, muszę się jakoś zabezpieczyć!. I wiele nie myśląc zatkał sobie d**ę kołkiem. Śpi, śpi i nagle coś go obudziło, jakieś szmery! Wtem usłyszał (tu odgłos jak otwieranej butelki wina):
– DOBRY WIECZÓR!!!