Gdy pewnego razu rozeszła się nieprawdziwa wiadomość, że Józef Haydn zakończył życie, dyrekcja Konserwatorium Paryskiego zorganizowała nabożeństwo żałobne. Po jakimś czasie Haydn zwierzył się przyjacielowi:
– Szkoda, że mnie o tym w porę nie powiadomiono. Chętnie bym dyrygował tym pięknym „Requiem” Mozarta, odprawionym na moją intencję.