Francuz, Włoch i Polak sprzeczają się, w którym państwie są największe kościoły.
– U nas – mówi Francuz – są takie wielkie kościoły, że gdy kościelny ma zbierać pieniądze, to musi wsiadać do samochodu.
– U nas – mówi Włoch – w kościołach są takie wielkie świece, że gdy kościelny chce zapalić knot, musi podpłynąć łódką po rozgrzanym wosku.
– A u nas – mówi Polak – gdy panna młoda bierze ślub, to zanim zdąży dojść do ołtarza, rodzi dziecko.
Następny ›
Trzech facetów Francuz, Niemiec i Polak -