Wyszedł na arenę treser krokodyli, a za nim powoli wszedł wielki krokodyl.
Przy głosie werbli treser włożył krokodylowi w paszczę członka.
Widownia oniemiała. Treserm uciszył widownię gestem ręki i chce wyjąć członka, ale krokodyl mocno trzyma. Wyrywa się i nic. Naraz złapał pałę podaną mu przez pomocnika i zaczął krokodyla nawalać po łbie, aż ten pucił.
Na widowni oklaski, owacje na stojąco.
– Czy ktoś chce spróbować – zapytał się treser widowni.
Nikt nie odpowiada.
Po kilkukrotnym zapytaniu podniosła się na widowni mała starowinka.
– Ja to bym spróbowała, tylko niech mnie pan tym kijem tak nie bije.
Następny ›
Zobaczycie, wygra ten który biegnie w