Wpada facet do gabinetu dyrektora cyrku i mówi:
– Panie, mam taki numer, że ludzie oszaleją! Będzie pan milionerem!
Dyrektor na to:
– Spadaj mie pan! Mam dobry program i nie potrzebuję żadnych nowych numerów.
– Niech pan posłucha przez 30 sekund, na pewno pana przekonam!
– No dobrze, mów pan, ale szybko.
– Niech pan sobie wyobrazi cały sufit cyrku obwieszony balonami. Balonami z gó*nem. A na arenę wjeżdżają konie. Na każdym koniu amazonka. Z łukiem. I amazonki zaczynają galopować wkoło. Unoszą łuki. Zaczynają strzelać do balonów. Przebijają je po kolei a całe gó*no spada na dół. Przebijają wszystkie. Na dole wszystko jest nim pokryte. Widzowie w gó*nie, arena w gó*nie, orkiestra w gó*nie, konie w gó*nie, amazonki w gó*nie… I wtedy wchodzę ja… Cały na biało…