Warszawa, korek na Jerozolimskich, do jednego kierowcy odzywa się drugi.
– Słuchaj, porwali prezydenta Kaczyńskiego, żądają 100 000 000 złotych, bo inaczej obleją go benzyną i podpalą. Robimy właśnie zbiórkę…
– Tak? A po ile dają inni kierowcy?
– No tak po 2 – 3 litry…