Szedł garbaty przez cmentarz. Nagle zastępuje mu drogę upiór.
– Co masz ?
– Ja mam tylko garb.
– Dawaj – rzekł upiór i oswobodził kalekę z garbu.
Uszczęśliwiony człowiek pobiegł do domu i powiedział wszystko żonie.
Ta powtórzyła to sąsiadce, której mąż był kulawy.
– Idź na cmentarz, jak cię upiór spyta co masz to powiedz, że kulawą nogę.
Kulawy poszedł na cmentarz. Naraz wychodzi upiór i pyta :
– Masz garba ?
– Nie.
– No to masz.
Następny ›
Taka piękna pogoda, a ty męczysz