Siedzi psychiatra na dyżurze – nudno, cicho, wariaci śpią chyba…. Nagle otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowieczek omotany w coś – w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie….
Doktor zagaduje:
– O… żmijka mała do nas przyszła… Co żmijko, jak ci pomóc?
Czlowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową.
– To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Czlowieczek znów kręci głową…
– To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to co ma w zębach:
– Panie, co Pan do cholery z tym robaczkiem! Jestem wasz admin sieciowy, kable rozciągam…!

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,83)
Loading...
Dnia napisał: jarok.
 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Treść *
Podpis *