Po wielu latach do nieba trafili prezydenci: Putin, Castro i Kaczyński. Siedzą sobie na niebieskiej łące i płaczą. Pan Bóg to dojrzał i pyta o powód ich żalu.
– Nie udało mi się do końca stworzyć wielkiej Rosji – powiedział Putin.
– Nie martw się, pokazałeś im drogę. Dalej pójdą sami…
– Trzymałem naród za mordę, nic ode mnie nie mieli – ubolewa Castro.
– Nie martw się, za rok na Kubie znajdą ropę i bedą mieli dobrobyt – uspokaja Bóg.
Następnie Bóg spojrzał na Kaczyńskiego, przysiadł się i … też zapłakał.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 1,00)
Loading...
Dnia napisał: storczyk69.
 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Treść *
Podpis *