Pewien weterynarz mieszkający na wsi bardzo źle się poczuł. Udał się więc do przychodni w najbliższym miasteczku. W gabinecie urzędujący lekarz zaczął typowy wywiad… pytał o wszystko.
– Jakie są objawy? Od jakiego czasu? Czy są problemy z wypróżnieniem ?
Weterynarz przerywa wywiad i tak się odzywa:
– Posłuchaj, drogi kolego! Jestem weterynarzem i sam muszę odgadnąć co dolega moim pacjentom tylko ich oglądając.
Lekarz zaskoczony takim postawieniem sprawy obejrzał go z góry do dołu i bez słowa wypisał receptę.
– Proszę! Oto lekarstwo.
Po chwili do wychodzącego weterynarza:
– Jak nie pomoże to cię trzeba będzie odwieźć do ubojni, kolego!
Następny ›
Do lekarza wpada facet i w obu złączonych