Na targu spotkało się dwóch gazdów:
– Co tam, Wojciechu, u was nowego?
– Po staremu, miołek kłopot.
– A co?
– A wiecie, koń mi zachorzoł.
– No i co?
– Dołek mu pół litry spirytusu i…
Nie dokończył rozmowy, bo go ktoś inny zagadał.
Spotkali się tydzień później.
– A bodajby was szlag trafił, Wojciechu!
– A cóż tak przeklinacie i pomstujecie?
– Ale żeście mi doradzili z tym spirytusem dla mojego konia…
– A wyście mie pytali co się z moim koniem stało…?
Następny ›
Baco! To gó*no to ludzkie czy zwierzęce? -