Na jednym z podwarszawskich, leśnych parkingów odbywa się spotkanie szefów największych gangów. Cały plac zastawiony Jeepami, wokół pełno młodych, łysych ABSów w skórzanych kurtkach. Rozmowy trwają w najlepsze, gdy nagle zatrzymuje się przy parkingu oznakowany Polonez policyjny. Wysiada z niego starszy policjant i podchodzi do zgromadzonych:
– Co tu się dzieje? – pyta.
Jeden z łysych podchodzi do niego, wręcza mu zwitek studolarówek i mówi:
– Masz i spier***aj.
Policjant odwraca się wsiada do radiowozu i mruczy pod nosem:
– Wszędzie te tajemnice, wszędzie tajemnice.