Leciał sobie mały ptaszek. Leciał, leciał, i przypadkowo wleciał słoniowi do dupy, po czym wyleciał mu trąbą. A słoń aż wzdrygnął się z rozkoszy.
– Uuuuch!, Ekstaaza! Ptaszku – rzecze słoń – ptaszku, przeleć mi tak jeszcze raz.
Choć niechętnie, ptaszek przeleciał. A słoń znów wzdrygnął się z rozkoszy:
– Uuuuch!, Ekstaaza!
Po czym znów prosi ptaszka:
– Ptaszku, ptaszku, mój kochany, przeleć mi jeszcze raz.
– Ależ słoniu – ptaszek na to – Tam jest ciemno i ciasno. Ja bardzo się męczę. Ja już nie mogę.
– Ptaszku – słoń na to – Ostatni raz. Naprawdę ostatni.
Więc miły ptaszek rozpędził się ostatni raz, i znów wleciał słoniowi do dupy. A słoń szybko wsadził sobie tam trąbę i rzekł.
– Uuuuuch! Wieczna ekstaaaaza…

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 3,17)
Loading...
Dnia napisał: stratton.
 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Treść *
Podpis *