John mieszkał na farmie leżącej na odludziu, o kilkanaście mil od najbliższej siedziby człowieka. Pewnego razu postanowił zrobić porządki w ogrodzie, ale nie miał sekatora. Wybrał się więc do swojego najbliższego sąsiada. Ponieważ dzielił go od niego szmat drogi, z nudów zaczął po drodze kombinować jak to będzie gdy już dojdzie do kumpla…
„Ja powiem „cześć” a on zapyta co mnie sprowadza. Więc powiem mu, że chcę pożyczyć sekator. On pewnie spyta po co mi sekator, więc ja mu powiem, że to nie jego interes. No to on powie, że jak sekator jest jego to chce wiedzieć po co go pożyczam. Więc ja…”
I tak John pokłócił się sam ze sobą. Gdy po paru godzinach dotarł do celu, to aż się gotował ze złości. Załomotał pięścią w drzwi, sąsiad otworzył.
– O, cześć stary ! Co cię do mnie sprowadza ?
– W DU*IE MAM TWÓJ SEKATOR! – wrzasnął John i zawrócił do domu.