Jasiek orze pole w górach, a obok na łące Maryśka pasie krowę. Przygląda się Jaśkowi i widzi, że ten stanął przy robocie i sika przez prawą kieszeń w spodniach. Za jakiś czas staje i sika przez lewą… Maryśka, jak to zobaczyła tak sobie pomyślała: „Jasiek! Ty musisz być mój”. Tak się kręciła koło niego, że po pół roku był ślub.
W noc poślubną Maryśka mówi do męża:
– Jasiek! A gdzie mos tego drugiego siura?
Jasiek w padł w śmiech:
– Zostawiłek księdzu!
– To nie mógł ześ zostawić tego mniejsego?