Idzie sobie wampirek młody wesolutko przez las, patrzy, a tu przed śliczną, apetyczną dziewczyną przywiązaną do drzewa siedzi staruszek–wampir.
– Co tak siedzisz? – zapytał młodziak.
– Głodny jestem…
– No to chap! – wbij jej kły w szyjkę i wyssij mlask, mlask, krew! – zaczął ślinić się młody.
– Kiedy nie mogę – kły ze starości wypadły!
– No to pazurami wyrwij jej serce i mniam, mniam, pożryj! – gorączkuje się młodziak.
– Nie mogę, paznokcie też mi się połamały ze starości…
– No to na co czekasz?!
– Jak to na co? Na okres!
Następny ›
Kto pod kim dolki kopie, potrzebuje łopaty.