Franek pije któryś dzień z rzędu. Wraca nocą do domu, tymczasem żona, która przebrała się za śmierć, wychodzi nagle zza rogu:
– Uuu! Za twoje pijaństwo pójdziesz do piekła!
– O cholera! – dębieje Franek. – Ale się wystraszyłem. Myślałem, że to moja baba.