Francik Kichol po raz pierwszy w życiu wyjechał w delegację.
– I jak ci poszło? – pytają koledzy.
– Okropnie! Na początku, jak żech wylozł z dworca, to nie mogłech znaleźć restauracji. A potem, jak żech wylozł z reatauracji, to za pierona nie mogłech znaleźć dworca…