Było sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona – dewotka, a mąż – pijak. Pewnego razu żona zdenerwowana na męża mówi:
– Słuchaj, nawróciłbyś się, poszedł do kościoła…
– Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z kolesiami.
– A za sto złotych? – pyta małżonka.
– A, za 100 to spoko.
Przyszła niedziela, mąż poszedł do kościoła, a żona sobie myśli: „Pójdę, zobaczę co on tam robi”. Przyszła do kościoła, patrzy a mąż chodzi po całym kościele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to:
– Zrzuta była i nie wiem gdzie piją…

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 3,50)
Loading...
Dnia napisał: ernest.
 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Treść *
Podpis *