Biskup wizytował parafię na wsi. Rozpętała się burza i musiał zostać na noc. Parafia biedna wiec przyszło nocować z proboszczem w jednym łóżku. Bladym świtem , nie otwierając oczu proboszcz wali biskupa łokciem w bok:
– Mańka! Wstawaj krowy doić!
Oburzony biskup także bez otwierania oczu:
– Ależ pani prezesowo, co to za maniery?