Akt I
Student Wyższej Szkoły Rolniczej (może nawet SGGW) zdaje egzamin z rogacizny. Kiepsko mu idzie! W końcu profesor – równy i wesoły facet – mówi:
– Dam panu pytanie ostatniej szansy. Czy u kozy można przeprowadzić aborcję? Niech pan odpowie tylko: tak czy nie?
– Nie wiem – wystękał student po dłuższej chwili.
– Niestety – rozkłada ręce profesor – muszę panu wpisać dwójkę…
Akt II
Siedzi biedny student w barze piwnym, kończy już trzecie i bije się myślami:
– Jaki ja jestem głupi – powtarza po raz setny – przecież mogłem strzelać. Może bym trafił…
Obserwuje go barman – taki z prawdziwego zdarzenia. Serce mu się kraje na widok rozpaczy malującej się na
twarzy studenta. Podchodzi i pyta życzliwie:
– Widzę, że ma pan jakiś problem. Powiem panu, że niejeden klient zwierzył mi się – taka już moja rola – i ulżyło mu.
Student spojrzał na barmana i wykrzyknął rozgorączkowanym głosem:
– No dobrze, niech mi pan powie, czy u kozy można przeprowadzić aborcję: tak czy nie?
Barman znieruchomiał, pokręcił głową i patrząc ze współczuciem na studenta, mówi:
– Wie pan że nie wiem, ale wydaje mi się, że pan sobie cho*ernie życie skomplikował…
Następny ›
Jaś, Małgosia i Baba Jaga poszli na studia.