Przychodzi facet do krawca i zamawia marynarkę. Ten go zmierzył i powiedział, żeby przyszedł za tydzień.
Gość przychodzi, mierzy i mówi:
– Chyba lewe ramię krzywo uszyte…
– Ooo, to nic niech pan podniesie bark trochę do góry i będzie ok.
Gość podnosi bark, i rzeczywiście, leży dobrze
– Ale, na plecach szew nierówno leży…
– Proszę się trochę przekręcić w prawo i … O! teraz dobrze.
– A rękaw? Za krótki trochę…
– Wystarczy lekko zdjąć rękę i będzie jak ulał.
Gość ubiera tę marynarkę, ustawił się tak jak krawiec kazał i poszedł
w niej do domu.
Idzie ulicą, i wtem słyszy dobiegający głos:
– Zobacz Zocha! Taka fajna marynarka, a taki paralityk w niej chodzi!