Pewien facet kupił sobie koguta. Przynosi go do domu i wrzuca do kurnika.
Po tygodniu kury nie nadążają z produkcją jajek a od kurczaków facet dostaje żółtaczki. Postanawia więc koguta uspokoić i wrzuca go do stajni. Po miesiącu Zaczynają latać pegazy… Facet postanawia pozbyć się koguta i wyrzuca go na pustyni.
Wracając do domu myśli:
– Cholera, mogłem sobie z niego chociaż rosół ugotować.
No i wraca po koguta na pustynię. Patrzy, a kogut leży sztywno jak kłoda na grzbiecie i ma język wywalony z dzioba. Facet pochyla się nad nim, żeby go zabrać, a kogut:
– Spierdalaj, bo mi sępy płoszysz!