Senator K. będąc na dorocznym zjeździe swojej partii, poznał piękną i inteligentną kobietę.
Tegoż samego wieczora zaprosił ją do swego pokoju, gdzie ponadto stwierdził, że zaletom umysłu w niczym nie ustępuje boskie ciało owej pani.
Niestety zauroczony pan senator, mimo starań jej i swoich – nie stanął na wysokości zadania. Nazywając rzeczy po imieniu, panu K. przez cały wieczór „to” wisiało jak szmata na kiju!
Po przyjeździe do domu i wieczornym prysznicu pan K. wchodzi do sypialni. Widzi tam swą żonę w wymiętym szlafroku, w papilotach, zajadającą – mlaskając głośno – jakieś czekoladki.
Do tego zielona maseczka na twarzy…
I wtedy pan K. stwierdził coś dziwnego. Poczuł nagle że doznaje ogromnego wzwodu.
Totalnie zaskoczony spojrzał wściekle na dół i warknął cicho przez zęby:
– Ty prymitywny, wredny sk*rwysynu! Dzięki tobie już wiem dlaczego ludzie wymyślili przezwisko TY CH*JU!