Pewien kierowca po długich namowach żony zgodził się zabrać ją w trasę.
Stoją sobie w długaśnej kolejce na granicy, gdy nagle drzwi otwiera tirówka i pyta:
– Fleta za dychę?
– Poszła stąd – rzuca zdenerwowany kierowca i zapada chwila krępującej ciszy. Po chwili żona się odzywa:
– Może trzeba było wziąć małemu tego fleta?
Następny ›
Już nigdy więcej nie usłyszę jego kroków i