Stoi gość za barem, polewa trunki. Patrzy, a do baru wchodzi żaba w murarskim fartuchu lekko przybrudzonym wapnem. Zamawia dwie setki, spokojnie wypija jedną po drugiej i wychodzi. Gość w szoku! Chwyta za telefon i dzwoni do kumpla, menadżera w cyrku, mówiąc że ma dla niego niesamowitą rzecz. Na następny dzień obaj czekają w barze, a tu znów przychodzi żaba w tym samym fartuchu przybrudzonym wapnem. I zamawia dwie setki, które spokojnie wypija jedną po drugiej. Menadżer jest pod wrażeniem. Zwraca się do żabki:
– Cześć, żabko. wiesz, ja jestem menadżerem w cyrku. Możesz tam zrobić wspaniałą karierę. Powiedz, czy chciałabyś pracować dla mnie?
– Cyrk? – zastanawia się przez chwilę żabka – Czy to jest taki budynek, co ma ściany z płótna?
– No, tak. Coś koło tego.
– A czy tam są ławki z drewna?
– No tak…
– A maszty z metalu?
– Tak..
– No to na cholerę wam murarz?