Przychodzi sprzątaczka na policję i mówi że została zgwałcona.
– Ale jak to? – pyta policjant.
– Myłam na kolanach podłogę w wieżowcu, podszedł ochroniarz i zaatakował mnie z tyłu.
– Ale co, pani się nie broniła?
– Ależ się broniłam, ale on był silny i przeleciał mnie od tyłu…
– To nie mogła pani uciec do przodu jak panią zaatakował od tyłu? – pyta.
– Jak mogłam, kiedy z przodu już miałam pomyte!?