Dwóch ruskich chciało przewieźć wiewiórę przez granicę do Polski. Sasza powiedział, że wsadzi sobie ją za majty i nikt się nie kapnie. Już prawie przejechali granicę, ale Sasza nie wytrzymał i wyskoczył jak oszalały z wiewiórą w dłoniach. Posadzili ich do paki za przemyt.
Wania zdenerwowany pyta:
– Czemu, do cho*ery, wyjąłeś tę wiewiórę?
– No wiesz, wszystko było dobrze dokąd z mojego tyłka nie zrobiła sobie dziupli, a moich jajek nie potraktowała jak orzechów. A kiedy zaczęła ciągnąć orzechy do dziupli, nie wytrzymałem…