W mocno zakrapianym towarzystwie bardzo młodych chirurgów i zaczyna się licytacja, jak to szybko „docierają” do śledziony:
Następują „podbicia cen”:
– 65 minut!
– Słabo, ja w 55 minut!
– Kiepsko, u mnie 53 minuty!
Nagle głos:
– E tam…, jest się czym chwalić! U mnie w prosektorium 1 minuta i po sprawie.