Szmonces

Rok 1946. Powraca z Anglii do rodzinnego Lubartowa Polak,

Rok 1946.
Powraca z Anglii do rodzinnego Lubartowa Polak, zdemobilizowany oficer RAF–u. Z rodziny jego nie wielu zostało których odszukał. Przyszedł czas na przyjaciół. Rozpoczął od Izaaka, syna najlepszego piekarza w miasteczku, z którym się przyjaźnił już od piaskownicy i który przed samą wojną przejął po ojcu zakład. Z jego domu pozostał tylko komin. Ale jest jeszcze nadzieja. Piekarnia w centrum… JEST, chociaż prawie w ruinie. Pozostał nienaruszony sklepik. Z niepokojem zbliżał się coraz wolniej do wystawy. Z przerażeniem odczytał słowa z kartki umieszczonej w witrynie – „ZAMKNIĘTE Z POWODU ŚMIERCI”. Opadły mu ręce. Poczuł, że ktoś za nim stanął. Odwrócił się. Uniósł ramiona. Przygarnął go z całej siły.
– Izaak, to ty żyjesz – wyjąkał.
– Żyję – odpowiedział Izaak.
– Więc kto umarł ?
– KLIENTELA – wyszeptał Izaak.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,00)
Loading...

Rabin z Izbicy, przestudiowawszy gruby rękopis niedoszłego talmudysty,

Rabin z Izbicy, przestudiowawszy gruby rękopis niedoszłego talmudysty, cmoknął z podziwem:
– Twoje dzieło to istny cud!
– Uszczęśliwiacie mnie, rabbi!
– Dotychczas wiadomo mi było, że papier robi się ze szmat. A teraz widzę, że bywa i na odwrót!

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 3,50)
Loading...

Tate, a co by było, gdyby tramwaj

– Tate, a co by było, gdyby tramwaj obciął mame rękę?
– No, wiesz, przykro by było, ale dostalibyśmy odszkodowanie.
– Tate, a gdyby tramwaj obciął mame obie rękie?
– Dostalibyśmy dwa razy takie odszkodowanie.
– A gdyby jeszcze nogie?
– To odszkodowanie byłoby jeszcze większe.
– A gdyby tramwaj obciął mame obie rękie i obie nogie?
– No, to byłoby duże odszkodowanie.
– A gdyby tramwaj obciął mame jeszcze głowe?
– Oj, Icek, Icek, ty marzycielu……

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,00)
Loading...

Żyd wiezie do Izraela wielki portret Lenina. Co

Żyd wiezie do Izraela wielki portret Lenina.
– Co to jest? – pyta celnik rosyjski.
– Nie „Co” a „Kto”! To jest Lenin!
– Kto to jest? – pyta trochę później celnik izraelski.
– Nie „Kto” a „Co”! To złota rama!

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,23)
Loading...

Żyd ze sporym workiem na plecach przekracza granicę. –

Żyd ze sporym workiem na plecach przekracza granicę.
– Co jest w tym worku? – pyta urzędnik celny.
– Jedzenie dla kota – odpowiada Żyd.
Celnik otwiera worek:
– Przecież to kawa! Czy kot je kawę??!!
– A czy to moje zmartwienie? Nie chce, niech nie je!

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,05)
Loading...

Nowo przyjęty rabin okazał się nieukiem, toteż kahał

Nowo przyjęty rabin okazał się nieukiem, toteż kahał chce się go czym rychlej pozbyć. Ale duszpasterz nie przyjmuje do wiadomości ani ustnego, ani pisemnego wymówienia.
– Nie mogę stąd odejść! – oświadcza. – Według Talmudu decydująca jest w każdym wypadku opinia większości. A wszystkie gminy wyznaniowe życzą sobie, żebym tu pozostał…

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,83)
Loading...
  • kubao

Dziełko Tuwima: NOC POŚLUBNA Osoby: Mąż i Żona (Mąż i Żona.

Dziełko Tuwima:

NOC POŚLUBNA

Osoby: Mąż i Żona

(Mąż i Żona. Skromna, ale odświętnie sprzątnięta sypialnia w małym mieszkaniu drobnomieszczańskim. Przez chwilę pusta, potem wchodzi Żona w welonie, białej sukni, za nią zawstydzony Mąż).

ŻONA: I oto nasze gniazdko, drogi Izaaku. Daj Boże, żebyśmy byli w nim szczęśliwi.
MĄŻ: Dlaczego nie? Daj Boże. (siada w kapeluszu przy stole, patrzy nieruchomo w jeden punkt)
ŻONA: Co coś tak jestem smutny, Izaaku?
MĄŻ: Smutny? Nie. Dlaczego smutny? Trochę zmęczony, trochę piłem.
ŻONA: Ale ty nie będziesz pić, prawda, Izaaku? No, obiecaj żonce?
MĄŻ: Mogę nie pić. Dlaczego nie? Proszę cię
usiadaj.
ŻONA: I tak będziemy siedzieć?
MĄŻ: Można siedzieć, można pochodzić. Wszystko jedno.
ŻONA: Oczutki moje. Nosek kochany. Kochasz swoją Dorcię?
MĄŻ: (uśmiecha się zawstydzony) Co za pytanie. Naturalnie. Dlaczego nie?
ŻONA: Wiesz co? Ja tak myślę, że my sobie urządzimy piękne życie. Wiadomo ci wszak, iż na inteligencji mnie nie zbywa, więc ja chciałam i ciebie wciągnąć w wyższe zainteresowania.
MĄŻ: Dlaczego nie? Jak będę miał czas… Jutro nie mogę. Muszę skończyć frak dla Szmulsona… tu z przeciwka, spodnie prasować…
ŻONA: Miły dzieciaku. Lubię cię za tę prostotę… Pocałuj swoją panią. Mocniej. Jeszcze mocniej. I już odchodzisz?
MĄŻ: Ja nie odchodzę. Ja tu mieszkam.
ŻONA: Ale przytul. To przecież nasza noc poślubna. Gody.
MĄŻ : (chce wstać) Sodowa, czy zwyczajna?
ŻONA: Nie. Nie wody. Gody weselne, mówię.
MĄŻ: A u Szpilcwajga to muszę być o ósmej rano mierzyć…
ŻONA: Niedobryś Izaaku. Mógłbyś wszak o tym dziś nie myśleć.
MĄŻ: Dlaczego nie? To o czym ja mam myśleć? Krawiec jestem, to mój fach, a Szpilcwajg klient.
ŻONA: Wiesz, czytałam ongiś pewne dzieło „Miłość w naturze”. Tam właśnie opowiedziano jaka to potęga. Opowiedziano i o zbliżeniu ciał… o misterium powiedziano.
MĄŻ: Czy ja mogę się zbliżyć do misterium? Ja muszę szyć, żeby żyć. To jak twój tatunio ma dać dwa tysiące złotych, to będę mógł kupić parę sztuk towaru i spłacić Cukiersteina dług. Co ja więcej wiem? .
ŻONA: Nie wiesz, co kochać znaczy?
MĄŻ: Dlaczego, nie wiem? Wiem. Ja bardzo lubię kochać.
ŻONA: No to chodź. Chodź. Weź mnie wszak raz w swoje ramiona.
MĄŻ: I to jeszcze tatunio powiedział, że da mieszkanie na Solnej to pracownię można większą zrobić. To wziąłbym dwa czeladniki… dlaczego nie? Zaraz obstalunki więcej, i wszystko.
ŻONA: Przestań, Izaaku. Tutaj mnie kochaj, tutaj w naszym gniazdku. Ty tatuniowi nie wierz. Ty nie znasz tatunia. Żadnego mieszkania na Solnej nie będzie. Chodź, pocałuj mnie w usta, jedyny.
MĄŻ: Nie może być, żeby nie było na Solnej. Tatunio obiecał. A jak ja oddawałem swoją krawiecką pracownię na naszą sypialnię, to ja w kuchni muszę szyć. To ja nie mogę.
ŻONA: Pocałuj wszakże. Ale nie… czekaj Izaaku. Ja muszę ci coś wyznać… Ja jestem zbytnio uczciwa, ażebym nie wyznała tobie… Mężusiu słuchaj…
MĄŻ: Gdzie ja się w kuchni podzieję? Dlaczego? Jak się już zakochałem w panienkę, co ma 41 lat, to dlaczego ja mam w kuchni?
ŻONA: Izaaku, nie rań moje serce z tą chronologią. Ja ci coś chcę wszak oświadczyć – ja byłam niegdyś uwiedzioną… ale to było wbrew, nawet w obie brwi mojej woli… to był brutalny gwałt, Izaaku. Lecz ty mi wybaczysz wszak.
MĄŻ: Dlaczego nie? Wybaczyć mogę, ale to nie jest przyjemne. Dorcia, kto to był?
ŻONA: Nie wiem, .Izaaku. Tatunio go szuka. Trzech już ma. Wybacz.
MĄŻ: Ich to tatunio szuka. A jak mnie miał dać pięćset złotych zaliczki, to mnie oszukał. No, ale przecież te dwa tysiące złotych to da: Obiecał. To kupię parę sztuk towaru i Cukiersteina spłacę…
ŻONA: Nie martw się, nie trap, mój jedyny ty. Zaczniemy nowe piękne życie… Czy lubisz dzieci, Izaaku?
MĄŻ: Dlaczego nie? Bez dzieci smutno. Dzieci się śmieją, to jest wesoło.
ŻONA: Więc posłuchaj żoneczki, kochanie. Dzieci przyjadą. Teraz, kiedy już mamy gniazdko, będziemy z dziećmi razem… Napiszę…
MĄŻ: Które dzieci, Dorciu?
ŻONA: Wybaczyłeś mi już przecież, że nie jestem wszak panienka. Wypij kielich goryczy do dna u cioci są moje dzieci, trzy dziewczynki, Izaaku, i chłopczyk jeden.
MĄŻ: Dlaczego nie? Niech przyjadą. Ale to nie jest dobrze. To jest nawet bardzo niedobrze. Tutaj będą te dzieci? A kto ich da jeść?
ŻONA: Jeżeli na nas dwojga starczy, Izaaku, to i dla sześciorga się znajdzie kąsek…
MĄŻ: Może się znajdzie, może nie. Skąd ja wiem? Ale to bardzo nieprzyjemne, że ja w kuchni, a cztery dzieci przyjdą. Jak ja już się zakochałem w panienkę, co ma 41 lat, to jeszcze na jej cudze dzieci harować? Ale: trudno, Dorcia. Co robić?
ŻONA: A teraz wszystko twoje. Całuj, pieść. Weź mnie, Izaaku.
MĄŻ: Dlaczego nie? Mogę wziąć. Jak tatunio da te dwa tysiące i zapłacę Cukiersteina, i towar kupię, to będzie lżej. Dzieci też coś potrzebują. A kiedy tatunio da, Dorcia?
ŻONA: Nie mów o tym – ja jestem cała twoja ja tak płonę – a ty o jakichś pieniądzach. Ty w ogóle przestań o tym myśleć. Ty nie znasz tatunia. Obiecał, ale nie da. Nie licz na to, Izaaku. Noc jest nasza. Chodź.
MĄŻ: (osłupiały po pauzie) Nie da? Dlaczego nie da? Zakochałem się w panienkę 41 lat… i na Solnej nie będzie mieszkania… i ja muszę w kuchni… i cztery dzieci przyjadą… i jeszcze dwa tysiące tyż nie da? I nie zapłacę Cukiersteina? I towaru nie kupię? To co ja mam robić, Dorcia? (płacze)
ŻONA: Tutaj masz iść, Izaaku… całować… tulić, objąć… zaczniemy nowe, piękne życie… Pójdź.
MĄŻ: (zdejmuje smoking, pólkoszulek, zostaje w kapeluszu, rozbiera się w dalszym ciągu i mówi przez łzy) Dlaczego nie? Już idę. Tylko pamiętaj obudź mnie przed siódmą… muszę spodnie z przeciwka wyprasować i o ósmej być u Szpilcwajga.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,00)
Loading...

Pewien żyd przeczytał, że mężczyźni, którzy mają bardzo

Pewien żyd przeczytał, że mężczyźni, którzy mają bardzo gęste brody są bardzo głupi. No a on miał właśnie taką gęstą, więc żeby nikt sobie o nim nie pomyślał, jaki to on jest głupi, postanowił sobie swoją wypalić (wiadomo, ortodoksom nie wolno ani ścinać, ani golić się). Oczywiście strasznie się przy tym poparzył, więc na marginesie książki dopisał: „sprawdzone i udowodnione”.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,69)
Loading...

Tatusiu, dlaczego to co jemy nazywa się

– Tatusiu, dlaczego to co jemy nazywa się maca? – pyta mały Mosiek ojca.
Ojciec się złości:
– Głupie pytanie. Jeśli coś wygląda na macę, smakuje jak maca, to czemu do licha nie miałoby się nazywać maca!

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 3,83)
Loading...
  • rafi

Rzecz dzieje się w Ameryce. W przedziale kolejowym siedzi

Rzecz dzieje się w Ameryce.
W przedziale kolejowym siedzi Żyd, a naprzeciwko niego młody Jankes. Młodzieniec zaczyna popisywać się oryginalną sztuką: opluwa dokładnie ścianę wokół głowy Żyda, po czym wstaje i przedstawia się:
– John Clark, mistrz świata w pluciu.
Żyd, nie namyślając się długo, pluje Jankesowi w twarz, po czym również wstaje i przedstawia się:
– Szloma Jekeles, amator.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,13)
Loading...

W pociągu jadą obok siebie rabin i ksiądz.

W pociągu jadą obok siebie rabin i ksiądz. Mijają minuty, gdy rabin pyta z zaciekawieniem:
– Pan może jest księdzem?
– Tak, jestem proboszczem – odpowiada ksiądz.
– To u was są jakieś stopnie?
– Tak – wyjaśnia katolicki duchowny. – Gdybym był bardzo pobożny, mógłbym zostać prałatem.
– A jest coś wyżej?
– Gdybym był bardziej pobożny, mógłbym zostać biskupem.
– Aha, a jest coś wyżej?
– Gdybym był jeszcze bardziej pobożny, mógłbym zostać arcybiskupem.
– Aha, a jest coś wyżej? – dopytuje Żyd.
Ksiądz przewraca oczyma:
– Gdybym był bardzo, bardzo pobożny, mógłbym zostać papieżem.
– Nu, dobrze, a jest coś wyżej?
– Przecież Bogiem nie zostanę – odpowiada ksiądz.
– Patrz pan, a jednemu z naszych się udało.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,13)
Loading...