Podchodzi informatyk do fortepianu i ogląda wnikliwie: Hmm,
Podchodzi informatyk do fortepianu i ogląda wnikliwie:
– Hmm, tylko 84 klawisze, z czego 1/3 funkcyjnych, wszystkie nie opisane, chociaż… shift naciskany nogą. Oryginalnie.
Podchodzi informatyk do fortepianu i ogląda wnikliwie:
– Hmm, tylko 84 klawisze, z czego 1/3 funkcyjnych, wszystkie nie opisane, chociaż… shift naciskany nogą. Oryginalnie.
Kolega do kolegi:
–Wyjdziesz na dwór?
–Tak, nie będę grał na playstation, bo komputer jest zajęty.
Poznanie
Wiatr halny ci sukienkę zarzucił na głowę
I w ten sposób poznałem twą lepszą połowę.
(Jan Sztaudynger)
– Baco! To gó*no to ludzkie czy zwierzęce?
– To? Ludzkie.
– A po czym poznajecie?
– A bo to moje.
Z życia rośliny
Najgorsze z upokorzeń,
Kiedy nawala korzeń.
(Jan Sztaudynger)
Przychodzi pierwszego dnia zając i mówi do sprzedawcy:
– Poproszę kilo marchewek.
Drugiego dnia znów przychodzi zając i mówi:
– Poproszę kilo marchewek.
Trzeciego dnia znów przychodzi zając i mówi:
– Poproszę kilo marchewek.
Aż w końcu sprzedawca się zdenerwowal i mówi do zająca:
– Jak jeszcze raz przyjdziesz i poprosisz o kilo marchewek, to przybiję cię gwoździami do ściany!
Czwartego dnia przychodszi zając i mówi:
– Czy sa gwoździe?
– Nie ma.
– To poproszę kilo marchewek.
Jasiu pyta mamę skąd się biorą dzieci. Mama odpowiada:
– Chłopiec wkłada najdłuższą część swojego ciała tam, gdzie dziewczynki siusiają.
Za chwilę przybiega Małgosia krzycząc:
– Mamo, mamo, Jasiu wsadził nogę do sedesu!
W ramach programu resocjalizacji młody dresiarz, zamiast trafić do poprawczaka, zostaje skierowany do pracy w firmie transportowej. dostaje półciężarówkę i ma przewieść towar na południe kraju. Rusza w drogę .Tuż przed północą szef firmy odbiera telefon.
– Szefie, spóźnię się, bo potraciłem jakąś świnię.
– Daj spokój, po prostu ściągnij truchło na pobocze i jedź dalej.
– Ale ona jest jeszcze żywa
– To ją dobij – z tyłu w aucie jest strzelba
Po godzinie znów dzwoni telefon.
– Szefie, dobiłem świnię skopałem truchło na pobocze, ale nie mogę wyciągnąć roweru z pod auta.
– Jakiego roweru? – krzyczy szef
– No tego, którym ta pijana świnia jechała do wsi.
Jeżeli już trzeci dzień nie chce ci się pracować, to znaczy, że to środa.
Podchodzi facet do rzeki a tam woda.