Przychodzi baca do bacy i mówią: Pamientasz tą
Przychodzi baca do bacy i mówią:
– Pamientasz tą Szymborską, taką małą i chorowitą? Bo ona Nobla dostała.
– A to ty ji odpisz że na to to jest najlepszy wyciąg z młodych pokrzywek.
Przychodzi baca do bacy i mówią:
– Pamientasz tą Szymborską, taką małą i chorowitą? Bo ona Nobla dostała.
– A to ty ji odpisz że na to to jest najlepszy wyciąg z młodych pokrzywek.
Siedzi baca na drzewie a koło niego przechodzą turyści:
– Ahoj, baco.
– Ahoj.
Przechodzą inni.
– Ahoj, baco.
– Ahoj.
Sytuacja powtarza się parę razy:
– Ahoj, baco.
– A hoj z wami.
II wojna światowa. Marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina zdenerwowany, na korytarzu zaklął i mruknął „A to skurwysyn wąsaty!”. Ale przed drzwiami stał oficer ochrany i zareagował natychmiast pytając:
– Co powiedzieliście towarzyszu?
Żukow na to, że nic.
– No to wrócimy do gabinetu tow. Stalina i wyjaśnimy sprawę – powiedział oficer.
Wrócili więc i oficer melduje:
– Towarzyszu Stalin, ja będąc na służbie usłyszałem jak marszałek Żukow powiedział „A to skurwysyn wąsaty!”.
Stalin popatrzył na Żukowa i zapytał:
– Kogo mieliście na myśli towarzyszu?
Żukow natychmiast odpowiedział:
– Jak to kogo, Hitlera!
Wtedy Stalin popatrzył przeciągle na oficera ochrany i zapytał:
– A wy towarzyszu, kogo mieliście na myśli?
Pewien turysta szedł brzegiem Dunajca. Po drugiej stronie zobaczył bacę, a że byli od siebie daleko, turysta krzyknął:
– Głęboka!?
– To nie Oka! To Dunajec!
Turysta rozbiera się i wskakuje dowody. Całego go przykrywa, topi się i cudem dopłynął do drugiego brzegu. Wnerwiony podchodzi do bacy i wrzeszczy:
– Ja ci dam, szmato, do jajec!
– Jaka jest różnica między demokracją a demokracją socjalistyczną?
– Mniej więcej taka, jak między krzesłem a krzesłem elektrycznym!
Idą turyści do bacówki i pytają bacę:
– Hej, baco, jaka dzisiaj będzie pogoda?
– Oj piknie bydzie, piknie… ino nie wiem kiedy.
– Jakie są trzy drogi do socjalizmu?
– Droga Lenina, droga wędlina i droga benzyna…
– Kto to jest komunista?
– Człowiek, który przeczytał dzieła Marksa i Lenina.
– A kto to jest antykomunista?
– Ten, który je zrozumiał.
– Czym są brwi Breżniewa?
– To wąsy Stalina, ale na wyższym poziomie…
Rolnik dzwoni na policję i mówi:
– Gienek trzyma kradzione pieniądze pod zbożem w stodole.
Rolnik dzwoni po godzinie do Gienka i pyta:
– Byli?
– Byli.
– Przerzucili zboże?
– Przerzucili.
– No to następnym razem ty dzwonisz, że w mojej stodole są pieniądze….
Chruszczow zajeżdża do kołchozu i po ojcowsku rozmawia z kołchoźnikami.
– No to jak żyjecie? – zażartował Chruszczow.
– Dobrze żyjemy! – zażartowali kołchoźnicy.
Maryśka pasie krowę, a obok juhasi owieczki.
Wołają:
– Maryś! Chodź do nas!
– Nie pójdem, bo będziecie se na mnie używać!
– Nie będziemy!
– To po co mam iść?
Idzie listonosz po górach i spotyka bacę grzebiącego w ziemi. Pyta:
– Baco, a co robicie?
– Misom.
– A co?
– Gó*no z zimiom.
– A co z tego będzie?
– A listonos.
Listonosz wkurzył sie trochę, ale poszedł sobie dalej. Następnego dnia, gdy szedł przez góry, znów spotkał bacę grzebiącego w ziemi. Pyta się:
– Baco, a co robicie?
– Misom.
– A co?
– Gó*no z zimiom.
– A co z tego bedzie?
– A listonos.
No to listonosz już porządnie wkurzony poszedł do miasta na posterunek policji. Tam powiedział, że w górach siedzi baca, miesza gó*no z ziemią i mówi, że powstanie z tego policjant. Więc policjant poszedł w góry i spotyka bacę. Pyta się:
– Baco, a co robicie?
– Misom.
– A co?
– Gó*no z zimiom.
– A co z tego będzie?
– A listonos.
– A nie policjant?
– Ni, za mało gó*na.
Siedzi baca na gałęzi i ją piłuje. Przechodzi turysta i mówi:
– Baco! Spadniecie przecie!
– Nie, nie spadnę!
– Mówię, że spadniecie!
– Nie! Nie spadnę!
Turysta wzruszył ramionami i odszedł. Po paru minutach baca spada z gałęzi, patrzy na oddalającego się turystę i mówi:
– Prorok jaki, czy co?
Idzie baca z turystą drogą i nagle patrzą – jakaś kupka przed nimi leży. Turysta pyta bacę:
– Baco, cy to je gó*no?
Baca wsadził palec w kupka, skosztowoł i godo:
– To ni je gó*no.
Turysta skosztowoł i godo:
– Faktycznie to ni je gó*no.
Ale baca po chwili zastanowienia znowu wsadził palec w kupka, skosztowoł i godo:
– To jednak jest gó*no.
Turysta skosztowoł i stwierdził:
– No faktycznie, to je gó*no.
A baca na to:
– Ku*wa, dobrze że my w to nie wdepli!