Przychodzi wariat do kiosku i mówi: Poproszę jeden
Przychodzi wariat do kiosku i mówi:
– Poproszę jeden bilet.
Ekspedjętka na to:
– Normalny?
Na to wariat:
– Nie, piredo*nięty.
Przychodzi wariat do kiosku i mówi:
– Poproszę jeden bilet.
Ekspedjętka na to:
– Normalny?
Na to wariat:
– Nie, piredo*nięty.
W jednym z zakładów psychiatrycznych będąca na kontroli komisja widzi jak jeden z pensjonariuszy trzyma przy uchu cegłę. Pytają go co robi, a on odpowiada że słucha radia. Idą dalej i widzą następnego chorego trzymającego cegłę przy uchu. On na to samo pytanie odpowiada, że również słucha radia. Niedaleko od tych dwóch stoi trzeci pensjonariusz, który trzyma dwie cegły przed sobą i nimi mocno pociera. Na pytanie komisji, co robi odpowiada, że robi zakłócenia tym dwóm wariatom, którzy słuchają radia.
Kobieta poszła w odwiedziny do syna przebywającego w szpitalu psychiatrycznym. Widzi że wszyscy biegają z kierownicami i krzyczą „brummm!”, poszła więc poskarżyć się dyrektorowi.
– Proszę pana, wszyscy pacjenci biegają w kółko z kierownicami i wydają dziwne dźwięki!
Na to dyrektor otworzył szufladę, wyciągnął kierownicę i mówi:
– Jedziemy sprawdzić!
Kowalski przechodzi badania testowe. Psychiatra, narysowawszy trójkąt, pyta:
– Co to jest?
– Goła kobieta.
Psychiatra rysuje trapez:
– A to co?
– Goła kobieta.
– A to co? – pyta psychiatra narysowawszy koło.
– Goła kobieta.
– Panie Kowalski, pan nie tylko jest chory psychicznie, pan jest na dodatek erotomanem!
– Ja, erotoman? A kto mi te wszystkie świństwa rysował?
Taksówkarz wiozący marynarza pędzi jak wariat pomimo mgły gęstej jak mleko.
– Jak pan w takiej mgle potrafi tak szybko jeździć? – odzywa się niespokojnie marynarz.
– A wy, tam na morzu, jak sobie radzicie we mgle?
– Pływamy według przyrządów.
– No właśnie, ja też – za siedemdziesiąt groszy będzie dworzec.
– Miał pan naprawić zepsuty dwonek przy naszych drzwiach. Czemu pan nie przyszedł?
– Byłem, proszę pani, dzwoniłem z dziesięć minut, ale nikt nie otwierał.
Idzie sobie wariat po ulicy z małpą na ramieniu. Spotyka go policjant i mówi:
– Panie, z tą małpą to do ZOO.
– Zgoda.
Na następny dzień znowu się spotykają, a wariat dalej z małpą.
– Miał pan iść z tą małpą do ZOO.
– Ja ze Zdzisiem byliśmy już w ZOO, teraz idziemy do kina!
– Halo, czy to szpital psychiatryczny?
– Nie, my nie mamy telefonu.
Przychodzi facet do laryngologa i mówi
– Panie doktorze, wydaje mi się, że jestem ćmą.
– No to powinien pan iść do psychiatry. Dlaczego pan przyszedł do mnie, przecież jestem laryngologiem.
– Przyszedłem tam, gdzie się najbardziej świeciło.
W poczekalni u psychiatry rozmawia dwóch pacjentów:
– Czemu tu jesteś?
– Jestem Napoleonem, więc lekarz powiedział, żebym tu przyszedł.
Pierwszy jest ciekawy i pyta dalej:
– Skąd wiesz, że jesteś Napoleonem?
– Bóg mi powiedział.
Na to pacjent z drugiego końca poczekalni woła:
– Nie, nie mówiłem!
W szpitalu anemik woła do pielęgniarki:
– Sioooostrooo, przeeewieeew!
– No i co z tego? Zamknąć okno?
– Dooo wiiidzeeeniaaa siooostrooo.
Szpital psychiatryczny. Pielęgniarz rozwiązuje krzyżówkę.
– Hmm… miejsce urodzin Napoleona… urodzin Napoleona… hmmm…
Odwraca się do pacjenta:
– Kowalski! Przygłupie! Gdzie się urodziłeś?
Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon, szaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula – ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
– A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
– A może napoleon albo książę?
Facet nic.
– A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
– Panie, kurwa, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!
Leci samolot z wariatami. Stewardesa przynosi im coś do picia, a gdy póżniej wraca nikogo nie ma, został tylko jeden.
Pyta się go:
– Co się z rysztą stało.
– Wyszli oddać do sklepu butelki z kaucją.
– A ty, czemu za nimi nie poszedłeś.
– A bo ja nie jestem taki głupi. W niedzielę sklepy są zamknięte.
W zakładzie psychiatrycznym wariat biega po sali i wykrzykuje:
– Prosze mnie nie dotykać, jestem zesłany przez Boga!
Na to inny wariat siedzący na krześle woła:
– Nie wierzcie mu, nikogo nie wysyłałem!