Panie Łabędź czy pan wie jaka jest różnica
Panie Łabędź czy pan wie jaka jest różnica pomiędzy moją żoną a pańską?
– Nie nie wiem
– A ja wiem.
Panie Łabędź czy pan wie jaka jest różnica pomiędzy moją żoną a pańską?
– Nie nie wiem
– A ja wiem.
Hersz dowiedział się, że żona zdradza go ze jego wspólnikiem Dawidem. Nie daje wiary tej bzdurnej w jego mniemaniu pogłosce, ale pewnego dnia zastaje swego przyjaciela w objęciach niezbyt urodziwej małżonki.
Na ten widok zaczyna krzyczeć:
– Stuknij się w łeb, ty głupcze! Ja muszę – ale ty?!
Czterech Żydów spotyka się na giełdzie w Kijowie. Po przywitaniu rozpoczynają się przechwalać:
– Ja wczoraj rozmawiałem z policmajstrem.
– Policmajster… policmajster! Też mi dygnitarz! – lekceważąco krzywi się drugi – Ja gościłem naczelnika powiatu.
– Co tam naczelnik powiatu! – mówi trzeci – Ja byłem w gabinecie rzeczywistego radcy stanu.
– To wszystko nic! – powiada czwarty – Ja dzisiaj rano rozmawiałem z samym gubernatorem, grafem Ignatiewem.
Trzej pozostali słuchacze nie mogą wyjść z podziwu:
– Aj, aj, aj! Z samym grafem Ignatiewem! I co on ci powiedział?
– A co miał powiedzieć? „Paszoł won, jewrej!”
Kiedy pewien Żyd wrócił do domu z wesela, zapytano go, jakie było jedzenie.
Odpowiedział:
– Gdyby zupa była tak gorąca jak wino, a wino tak stare jak kurczak, a kurczak tak tłusty jak panna młoda, byłoby to nadzwyczajne jedzenie.
W przedziale kolejowym jadą Żyd i szlachcic i rozmawiają na różne tematy. Kiedy w końcu rozmowa schodzi na temat interesów, szlachcic pyta:
– „Panie kupiec, niechże pan mi powie, skąd wy Żydzi macie taką dobrą głowę do interesów.”
Żyd, który właśnie je śledzia, uśmiecha się na te słowa i mówi:
– „Widzi pan, panie dziedzicu, my Żydzi jadamy bardzo dużo ryb, i to razem z głowami. W ciele ryby, a zwłaszcza w jej głowie, znajduje się dużo fosforu. Fosfor rozwija komórki mózgowe i sprawia, że jesteśmy tak dobrzy w interesach.”
Szlachcic widzi, że Żyd obżera się śledziami, i postanawia coś zrobić, aby mu się lepiej powodziło w interesach. Mówi więc do Żyda:
– „Panie kupiec, odsprzedaj mi kilka śledzi.”
Żyd odmawia. Szlachcic proponuje mu po pięć rubli za sztukę, potem dziesięć, potem piętnaście, potem dwadzieścia. Wreszcie, po długich targach, Żyd zgadza się sprzedać mu dwa śledzie za pięćdziesiąt rubli. Szlachcic zjada je z apetytem, ale niebawem odczuwa pragnienie. Na najbliższej stacji wychodzi więc z pociągu i idzie do bufetu, aby napić się piwa. Po chwili wraca do przedziału i mówi do Żyda:
– „Ale ze mnie głupiec, że zapłaciłem panu tyle pieniędzy za te śledzie. Przecież mogłem poczekać do tej stacji i kupić je tutaj za trzydzieści kopiejek.”
– „O widzi pan, panie dziedzicu!” – woła Żyd. – „To już działa!”
– Salcie, kiedy potrzebujesz pieniędzy jesteś dla mnie bardzo mila – mówi Mosiek do swojej połowicy.
– Ach, Mosze, ale przecież ja zawsze jestem dla Ciebie miła…
– No właśnie!!!
Icek spotyka Majera:
– Gdzie pracujesz?
– Nigdzie…
– A co robisz?
– Nic…
– Jak Boga kocham, fajne zajęcie.
– Tak, tylko, że ogromna konkurencja.
Staremu Żydowi Saulowi przyszło umierać. Żal mu było wielce zostawiać na świecie małego jeszcze syna,
który dopiero co nauczył się chodzić. Saul posłał więc po rabina, a kiedy ten przyszedł, pożalił mu się na swój los:
– Rabbi, umrę i nawet nie będę wiedział na kogo wyrośnie mój syn.
Rabin na to:
– Jest na to rada, panie Saul. Połóż pan na stoliku w pustym pokoju butelkę wódki, pieniądze i Torę.
Wpuść syna do pokoju i bacz uważnie, czego się dotknie. Jeśli wódki, znaczy wyrośnie na hulakę i pijaka.
Jeżeli pieniędzy – wyrośnie na człowieka z głową do interesu i majątku się dorobi.
Jeżeli zaś weźmie Torę – na męża bogobojnego i świętego się zapowiada.
Saul uczynił wszystko według słów rabina. Chłopczyk wszedł do pokoju i zgarnął wszystkie trzy rzeczy na raz w swoje objęcia.
Zafrasowany Saul posłał znowu po rabina. Kiedy ten nadszedł Saul opowiedział mu wszysto i zapytał:
– Co ty na to, rebe? Na kogo wyrośnie mój syn, skoro dotknął się i wódki i pieniędzy i Tory?
Rabin na to:
– Aj waj, to z niego na pewno będzie katolicki ksiądz!!
Spotykają się dwaj starsi Zydzi
– Mosze Nissenbaum umarł. Idziesz na pogrzeb?
– Czemu mam iść? On na mój przyjdzie??
Żyd siedzi w barze mlecznym i je zupę. Podchodzi do niego włóczęga i mówi:
– ooooj jaka ta zupa dobra, ooooj jak pięknie pachnie.
Żyd do niego:
– odejdź nie mogę przez ciebie jeść.
Ale ten znowu swoje:
– ooooj jaka ta zupa dobra, ooooj jak pięknie pachnie, taka pewnie smakowita.
Żyd już lekko zdenerwowany znowu go przepędza, ale włóczęga znowu zaczyna swoje, że by sobie ją zjadł.
Na to żyd taki już wkurzony mówi:
– A zjadłbyś nawet wczorajszą?!
Włóczęga:
– Tak tak jasne.
A żyd na to:
– To przyjdź jutro!
Po wielu latach bez kontaktu, pewna Żydówka odebrała telefon od swojego syna – geja:
– Mamo, spotkałem cudowną dziewczynę, powiem krótko – zamierzam się ożenić!
Matka ucieszyła się, ale nie do końca pewna, nie wierzy w dobre wieści.
– Myślę, że to by było zbyt wiele pytać, czy ona jest Żydówką ?
– Mamo, ona jest nie tylko Żydówką, ale pochodzi z zamożnej rodziny z Beverly Hills!
Matka nie posiada się z radości:
– Synu, nie wiesz jak bardzo mnie uradowałeś. Jak się nazywa twoja wybranka?
– Monika Lewinski, mamo.
Po chwili ciszy matka pyta:
– A co się stało z tym miłym katolickim chłopcem, z którym się spotykałeś ???
Siedzi Żydówka na ławce w parku, a w piaskownicy bawią się jej mali synkowie. Dosiada się druga pani i mówi: „jakie ładne dzieci, ile maja latek?” a mama na to z wyniosłą mina: sędzia ma trzy latka, a mecenas dwa.
Dlaczego Żydzi zawsze odpowiadają pytaniem na pytanie?
– A dlaczegóżby nie?
Spryciarz, korzystający z wielkiej gościnności zamożnego bankiera Rotszylda, poczynił mu następującą propozycję:
– Jak mi pan da 100 guldenów, dostarczę panu coś, czego nie mógłby pan dostać za cały swój majątek.
Rotszyld się zgodził i dostał… świadectwo ubóstwa z gminy żydowskiej.
Dwaj uczniowie jeszybotu zastanawiają się nad teorią Einsteina.
– Jednego nie mogę w żaden sposób zrozumieć – przyznaje się Dawid – W jaki sposób dwie równe rzeczy mogą być jednocześnie różne?
– Ja ci to zaraz wytłumaczę – odzywa się Josel – Gdyby ci gorąca dziewczyna w cienkiej koszuli usiadła na kolanach, to każda godzina wydawałaby ci się chwilą. Gdybyś jednak ty sam w cienkiej koszuli usiadł na gorącej płycie kuchennej, to każda chwila wydawałaby ci się godziną. Jasne, prawda?