Jadą trzy tramwaje, jeden skręca w lewo, drugi
Jadą trzy tramwaje, jeden skręca w lewo, drugi w prawo, a trzeci za nimi.
Jadą trzy tramwaje, jeden skręca w lewo, drugi w prawo, a trzeci za nimi.
Puk! Puk!
– Kto tam?
– Maja
– Jaka Maja?
– Ma – ia – hii,
Ma – ia – huu,
Ma – ia – hoo,
Ma – ia – haa.
Siedzi baba w pokoju, nagle z sufitu cieknie krew. Wchodzi po schodach na górę patrzy, a tam dziadek rżnie głupa!
Siedzi baba w pokoju, nagle słyszy jakieś trzaski. Otwiera drzwi do drugiego pokoju, patrzy a to dziadka łamie reumatyzm.
– Dlaczego gdyż?
– Ponieważ aczkolwiek.
Pasek od spodni goni dupę po lesie. Dupa uciekła, dotarła do chatki dobrej wróżki i poprosiła, żeby wróżka zamieniła ją w ptaszka.
Po godzinie ptaszek siada na gałęzi drzewa. Podchodzi do niego pasek od spodni i mówi:
– Ale dupa!
– Nie jestem dupa, jestem ptaszek!
– To zaśpiewaj!
– Pryk, pryk…
Orze chlop pole i znalazl w gruncie rzeczy.
Do okna Kowalskiego w środku nocy puka jakiś facet i pyta:
– Potrzebny panu węgiel?
– Nie! – odpowiada zaspany mężczyzna.
Rano Kowalski idzie do piwnicy. Patrzy, a tam nie Ma węgla…..
Jaskiniowiec przebrany za mamuta idzie na bal karnawałowy w niebieskich sandałach. Spotyka go drugi jaskiniowiec i pyta:
– Po co ci te niebieskie sandały?
– Odwal się!
Po chwili zaczepia go inny jaskiniowiec.
– Po co ci te niebieskie sandały?
– Odwal się!
Przed wejściem do sali balowej jaskiniowiec spotyka kolegę z podstawówki:
– Stary, po co ci te niebieskie sandały?
– Odwal się!
Nad ranem jaskiniowiec wraca z balu do swej jaskini i kładzie się zmęczony w swym legowisku. Po chwili podchodzi do niego synek i pyta:
– Tato, po co włożyłeś te niebieskie sandały? Przecież one zupełnie nie pasowały do twojego przebrania.
– Oj Jasiu, Jasiu! A co na to poradzę, że ja tak bardzo lubię kolor niebieski?
– Czemu mi nie wysłałeś kartki z podróży?!
– Nie miałem twojego adresu!
– To czemu mi nie napisałes żebym ci go posłał?
– No popatrz nie wpadłem na to!
Łoś z koniem siedzą na drzewie. Patrzą, a tu leci inny łoś. Zatrzymał się pod drzewem i pyta:
– Łosiu, koniu, jak ja dotrę do Afryki?
– Ano, polecisz tydzień prosto, a potem w lewo – informuje go łoś.
Ten podziękował koledze i poleciał. Za chwilę leci następny i pyta:
– Łosiu, koniu, którędy do Afryki?
Łoś na to:
– Polecisz tędy tydzień prosto, a potem w lewo.
Ten podziękował i popędził dalej… i tak przeleciało jeszcze ze dwie setki łosi, aż tu kolejny na to samo pytanie otrzymuje od łosia wskazówkę:
– Ano miły, leć no dwa tygodnie prosto, a potem w prawo.
Ten podziękował i zniknął. Koń pyta łosia:
– Ty, a dlaczego tego posłałeś inną drogą?
– A na cholerę tyle łosi w Afryce?
Siedzi facet w domu, a tu nagle słyszy ogromny huk za oknem – patrzy, a tam ciśnienie spadło…
Wchodzi facet do banku i pyta:
– Jest wiertarka?
– Przykro mi ale nie mamy bułek.
– Nie szkodzi też nie mam prądu.
Facet miał tak niskie mieszkanie, że mógł jeść tylko naleśniki.
– Tato co to jest?
– To sa czarne jagody synku.
– A dlaczego sa czerwone?
– Bo sa jeszcze zielone.