Szła baba koło tartaku i ją przerżnęli.
Szła baba koło tartaku i ją przerżnęli.
Szła baba koło tartaku i ją przerżnęli.
W pewnym mieście grasował straszny smok. Mieszczanie nie mogli wytrzymać, więc udali się po pomoc do jednego z trzech rycerzy. Wielki Rycerzu – mówią – pomóż nam, smok gwałci dziewice, zabija mężczyzn, pożera dzieci i kobiety. Wielki rycerz na to – Dajcie mi miesiąc na ułożenie planu. Mieszczanie na to – Co ty człowieku, za miesiąc to smoka nas tu wszystkich wytłucze. I poszli do drugiego rycerza. Średni Rycerzu – pomóż etc. Ten chciał się znowu zastanawiać dwa miesiące więc poszli do trzeciego rycerza. Mały Rycerzu – pomóż etc. Na to Mały Rycerz łap za miecz, zakłada zbroję, objucza konia i już jest gotowy do drogi. Pytają więc mieszczanie. Jak to czcigodny Mały Rycerzu, Wielki Rycerz chciał się zastanawiać miesiąc, Średni Rycerz dwa miesiące, a Ty tak od razu?! Na to Mały Rycerz
– Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba spier…..!
Idzie Żółtko ulicą szukając zakładu zegramistrzowskiego. Nagle patrzy: sporej wielkości budynek z wywieszonym ogromnym zegarem w witrynie. Wchodzi, podchodzi do faceta stojącego za ladą i mówi:
– Dzień dobry.
– Dzień dobry.
– Chciałbym zreperować zegarek.
– A co mnie to obchodzi?
– To nie jest zakład zegarmistrzowski?
– Nie. To jest burdel.
– To czemu pan wywiesił zegar w witrynie?
– A co miałem wywiesić?
Szedł facet koło cementu i go zamurowało.
Kupił facet rozpuszczalnik i się całkiem rozkleił.
Szedł facet brzegiem morza i zrobili z niego bałwana.
Znalazł facet podkowę, podnosi a tam z drugiej strony koń.
Usłyszał leśniczy jakiś hałas za oknem, wygląda, patrzy, a tam scieżka biegnie do lasu.
Siedzi facet w domu i słyszy czyjeś kroki za oknem, wyglada – a tam ludzkie pojęcie przechodzi.
Budzi się facet rano, słyszy syreny policyjne za oknem, wygląda, a tam zbieg okoliczności.
Wziął facet udział w zawodach balonowych i nieźle wypadł.
Budzi się facet, bo słyszy jak coś w szafie skrzypi – otwiera ją patrzy, a to ciuchy wychodzą z mody.
Wstaje koleś rano, pełno krwi na dywanie – patrzy: a tam ranne pantofle.
Szedł facet obok koparki i dał się nabrać.
Do lekarza przyszło trzech staruszków, którzy mają problemy z pamięcią. Lekarz przeprowadza standardowy test. Pyta pierwszego:
– Ile jest trzy razy trzy?
– 456 – odpowiada.
Zaniepokojony lekko lekarz pyta drugiego:
– Teraz pana kolej. Ile to będzie: trzy razy trzy?
– Czwartek – odpowiada drugi staruszek.
Zatroskany lekarz zwraca się do trzeciego pacjenta:
– OK, teraz pan. Może pan wie, ile to jest trzy razy trzy?
– Dziewięć – rezolutnie odpowiada trzeci pacjent.
– Świetnie! – wykrzykuje lekarz. – A skąd pan to wiedział?
– To bardzo proste. Trzeba tylko od czwartku odjąć 456.