– Słyszałam – mówi sąsiadka – że pani małżonek złamał sobie nogę. Jak to się stało?
– Bardzo głupio. Właśnie robiłam zrazy, więc mój mąż poszedł do piwnicy po ziemniaki. Jak zwykle nie wziął ze sobą latarki, poślizgnął się na schodach i spadł w dół.
– To straszne! I co pani zrobiła w takiej sytuacji?!
– Makaron.
Następny ›
Wysyłam żonę na wczasy... Taaak?? A ja