Komendant straży pożarnej zjawia się w remizie. Wolnym krokiem idzie przez korytarz do gabinetu. Siada za biurkiem, powoli wypija kawę, przeciąga się, ziewa i nie spiesząc się, włącza megafon i mówi:
– No, chłopaki, zbierać się! Jest robota! Pali się urząd skarbowy…

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(0 głosów, średnio: 0,00 z 5)
Loading...
Dnia napisał: storczyk69.
 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Treść *
Podpis *