Jan Cybis wrócił do Warszawy po parodniowej nieobecności i dowiedział się o śmierci przyjaciela. Natychmiast udał się do wdowy i zastał ją we łzach.
– Niech pani tak nie rozpacza. Niech pani przestanie płakać – uspokaja ją malarz.
– Och, dzisiaj to nic – odpowiedziała wdowa – ale żeby pan mnie widział wczoraj…!