Do Szanghaju przyjechał chłop ze wsi na koniu. Nie znał przepisow drogowych i spowodował wypadek. Leży ranny w kałuży krwi a obok niego koń. Przyjechała policja. Policjant wyjął pistolet i dobił konającego konia. Podchodzi do chłopa i pyta:
– Czy panu coś się stało?
Chłop patrzy na martwego konia, zrywa się na nogi i woła:
– Nic, nic! Tak się tylko na chwilę położyłem.